Źle się dzieje z duchem narodu. Wskazują na to badania socjologiczne. Czarną atmosferę widać niemal gołym okiem.
Pierwszy przykład z brzegu. Odżywa kult wielkości Edwarda Gierka. Przeciętnego poputczyka komunistycznego, który zapożyczył kraj, podjął się wielkich nikomu niepotrzebnych inwestycji, którego produkty na rynku - a takiego wszak w PRL nie było - były niekonkurencyjne.
Chwilowe ożywienie, które skończyło się krachem, totalną zapaścią. Gierek to przede wszystkim dzierżymorda narodu.
Pamięć Polacy mają fatalną. Ale nie tylko. Jesteśmy w myśleniu niesamodzielni, a w życiu prywatnym nieporadni. Koślawi.
Nie potrafimy chwycić za bary życie i być odpowiedzialnymi za siebie. Władza ma załatwić, dlatego tak marnych polityków desygnujemy do władzy.
Czy dlatego, że jesteśmy marni?
W pewnym sensie tak. Przed Polakami kawał roboty cywilizacyjnej do zrobienia, aby polityk antysystemowy, antydemokratyczny nie był wspominany z sentymentem.
Dlatego nie powinno być zdziwienia, że niejeden rodak głosuje na Kaczyńskiego. A Gierek po wszystkich stronach politycznych ma swoich zwolenników. Bohater dla tchórzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz