wtorek, 25 grudnia 2012

Polskie wraki



Marek Kondrat odszedł od aktorstwa (na szczęście są powtórki w tv) i postanowił nie przejmować się polskim piekiełkiem politycznym.

Marna ta Polska elit i ogłupionego elektoratu. Na szczęście paru ludzi w tym kraju jest, którzy potrafią siebie artykułować.

T oni są szansą Polski. Żadna lewica, prawica, czy środek. Ludzie pełni, otwarci, szerocy. A nie wąscy jak Kaczyński i Palikot.

Nie tylko jesteśmy rozdarci, "bo jak się nachlejemy, śpiewamy rosyjskie pieśni", elity nie wiedzą, jak to posklejać, a skąd miałby wiedzieć elektorat?

Głosujący na Kaczyńskiego i Palikota to niedokształcony ćpun polityczny, zaczadza się albo Smoleńskiem, albo nienawiścią antysmoleńską.

Ludzkie wraki. Nie potrafiący siebie wyartykułować, bo nie potrafią rozmawiać ze sobą i Innym.

poniedziałek, 26 listopada 2012

poniedziałek, 29 października 2012

Czad smoleński



Samobójstwo technika pokładowego Remigiusza Musia na nowo rozgrzewa teorię spiskową zamachu smoleńskiego. Ten chorąży twierdził, że Jak-40, którym leciał i lądował na lotnisku w Smoleńsku na godzinę przed katastrofą tupolewa, schodził do lądowania na wysokość 50 metrów, a powinien na 100 m. Tak samo miało być w przypadku Tu-154M.

Komisja Jerzego Millera rozprawiła się z tą teorią. Ale Antoni Macierewicz nie zraża się niczym i snuje teorię za teorią, ta ostatnia z dwoma wybuchami najbardziej mu się podoba.

Tak powstają kolejne kłamstwa smoleńskie, które nie spotykają się z odporem rządu, nikt nie rozprawia się z kolejnymi teoriami. Wbijane w głowy Polaków, zyskują zwolenników. Rok temu mniej niż dzisiaj o 10% Polaków wierzyło, że Lech Kaczyński padł ofiarą zamachu. Z dnia na dzień zwolenników teorii spiskowej przybywa, a rząd milczy.

Ekspert międzynarodowego prawa lotniczego prof. Marek Żylicz - który był wiceszefem komisji Millera - już kilka razy apelował do Donalda Tuska, aby polską komisję reaktywować i rozprawiać się z kolejnymi bzdurami Macierewicza.

Rząd milczy. PiS buduje mit konsekwentnie, nie zraża się absurdami, które wytykają w teoriach spiskowych publicyści. Ważne, aby wbijać młotkiem irracjonalną wiedzę, która po kilku takich uderzeniach zostaje zaaprobowana.

Polacy nie są ekspertami, tych posiada rząd, który powinien stworzyć grupę szybkiego reagowania na absurdy Macierewicza. Konsekwentne odkłamywanie zatrzyma ten proces zaczadzenia smoleńskiego. Polskę trzeba przewietrzyć z czadu smoleńskiego, on jest śmiertelnie groźny.

niedziela, 30 września 2012

PiS na wojnie z TVP



PiS idzie na wojnę z telewizją publiczną. Tak zapowiedział Adam Hofman w Radiu Zet, które także swego czasu podpadło Jarosławowi Kaczyńskiemu.

To stały leitmotiv tej partii. Ale strategia jest oczywista, zresztą sformułowana przez pikietujących pod siedzibą redakcji informacyjnej TVP.

Mianowicie w PiS umyślono sobie, że o. Rydzyk owszem musi dostać ten multipleks cyfrowy dla TV Trwam, oni zaś jeden z kanałów - publiczną "dwójkę".

Nie zadowala PiS, że dziennikarstwo powinno informować wg profesjonalizmu tego zawodu, spisanego w podręcznikach, ale ma być tubą partyjną. Podobną do "Gazety Polskiej" i portali prawicowych.

Po to PiS wypowiada wojnę. Zyskać kanał dla siebie. Ta partia i publicyści z nią związani inaczej nie pojmują dziennikarstwa.

Media są dla nich biuletynami.


sobota, 4 sierpnia 2012

Czy PiS jest partią faszystowską?


W "Gazecie Wyborczej" rozgorzał spór o PiS. Stronami są: wybitny publicysta i dziennikarz Stefan Bratkowski oraz Adam Michnik - znakomitość sama w sobie.

Bratkowski definiuje partię Kaczyńskiego następującymi słowami: "Europejskie formacje faszystowskie były z natury przeciw, nie przedstawiały żadnych programów pozytywnych. Przykro mi, to pasuje do Was (do PiS - przyp. Fan Gog), jak ulał. I żadna przyjemność to stwierdzić. Ale są to cechy uleczalne".


Bratkowski klasyfikuje PiS po stronie faszystowskiej. Daje jednak nadzieję prawicy: możecie się zmienić.

Jak?

Rzecz jasna, odsuwając Kaczyńskiego od prezesury, który w ten wodzowski sposób zorganizował partię. Świadczą o tym czyny i postulaty polityczne, które codziennie serwuje Kaczyński.

Inaczej widzi to Adam Michnik. Przyznaje, że PiS jest partią antysystemową, ale to jest deklarowane, gdyż nawet dochodząc do władzy (oby tak się nie stało!), napotka opór materii demokratycznych procedur. PiS samo się ośmiesza poprzez demonstracje wyznawców religii smoleńskiej.


PiS jest prawicą, źle postrzeganą przez liberałów i lewicę, jednak mieszczącą się w dopuszczalnym spektrum ideowym.

W sporze Bratkowski - Michnik bliżej mi do naczelnego "Gazety Wyborczej". PiS jest mi obca ideowo i estetycznie, jednak sporo Polaków, 1/4 populacji, utożsamia się z ideami prawicowymi (populizm i siermiężny patriotyzm), pozostali muszą się z tym pogodzić. Trudno - tak jest!

środa, 1 sierpnia 2012

Ziobro zmienia wizerunek


Solidarna Polska szykuje na jesień kampanię wizerunkową. Partia chce podebrać zwolenników PiS. Zlecone badania z czym się kojarzy poszczególne partia, dla SP wypadły fatalnie. Partia Ziobry nie kojarzy się z niczym.

To "nic" ubodło lidera partii. Chce odwrócić tendencję. Na jesieni Ziobro będzie patriotom przedstawiał się z rodziną.

Przesłania ma być następujące. Ja, Ziobro mam żonę i dziecko, a Kaczyński tylko kota.

To, że Kaczyński ma dosłownego kota, także w głowie, Ziobro nie musi nikogo przekonywać.

Prezes PiS może go jednak zaskoczyć. Mianowicie może się przedstawiać: a ja mam sierotę po bracie, Martę Kaczyńską.

Na tym wizerunku rodziny Ziobro może się przejechać. Jedyne w tej sytuacji dla niego wyjście jest następujące:

a) przekazać władzę w Solidarnej Polsce żonie;

b) samemu tak się przejechać (ma przecież jakieś BMW) skutecznie, aby żona mogła zostać wdową;

c) wtedy ona może przedstawiać wizerunek Solidarnej Polski, jako wdowa po Ziobrze.

SP i tak jest niczym, po wypadku z Ziobro będzie przynajmniej wdową po niczym. A jeżeli owo nic przedstawi się jako zero, to zapis partii może być taki: SP 00.

Można to odczytywać na wiele sposobów. Jako: Solidarna Polska Water Clozet.

Można też: Solidarna Polska z Ograniczoną Odpowiedzialnością, bo Ziobro jest ograniczony, prawda?

wtorek, 31 lipca 2012

Gierek - bohater dla tchórzy


Źle się dzieje z duchem narodu. Wskazują na to badania socjologiczne. Czarną atmosferę widać niemal gołym okiem.

Pierwszy przykład z brzegu. Odżywa kult wielkości Edwarda Gierka. Przeciętnego poputczyka komunistycznego, który zapożyczył kraj, podjął się wielkich nikomu niepotrzebnych inwestycji, którego produkty na rynku - a takiego wszak w PRL nie było - były niekonkurencyjne.

Chwilowe ożywienie, które skończyło się krachem, totalną zapaścią. Gierek to przede wszystkim dzierżymorda narodu.

Pamięć Polacy mają fatalną. Ale nie tylko. Jesteśmy w myśleniu niesamodzielni, a w życiu prywatnym nieporadni. Koślawi.

Nie potrafimy chwycić za bary życie i być odpowiedzialnymi za siebie. Władza ma załatwić, dlatego tak marnych polityków desygnujemy do władzy.

Czy dlatego, że jesteśmy marni?

W pewnym sensie tak. Przed Polakami kawał roboty cywilizacyjnej do zrobienia, aby polityk antysystemowy, antydemokratyczny nie był wspominany z sentymentem.

Dlatego nie powinno być zdziwienia, że niejeden rodak głosuje na Kaczyńskiego. A Gierek po wszystkich stronach politycznych ma swoich zwolenników. Bohater dla tchórzy.