PiS idzie na wojnę z telewizją publiczną. Tak zapowiedział Adam Hofman w Radiu Zet, które także swego czasu podpadło Jarosławowi Kaczyńskiemu.
To stały leitmotiv tej partii. Ale strategia jest oczywista, zresztą sformułowana przez pikietujących pod siedzibą redakcji informacyjnej TVP.
Mianowicie w PiS umyślono sobie, że o. Rydzyk owszem musi dostać ten multipleks cyfrowy dla TV Trwam, oni zaś jeden z kanałów - publiczną "dwójkę".
Nie zadowala PiS, że dziennikarstwo powinno informować wg profesjonalizmu tego zawodu, spisanego w podręcznikach, ale ma być tubą partyjną. Podobną do "Gazety Polskiej" i portali prawicowych.
Po to PiS wypowiada wojnę. Zyskać kanał dla siebie. Ta partia i publicyści z nią związani inaczej nie pojmują dziennikarstwa.
Media są dla nich biuletynami.