O Jarosławie Kaczyńskim można powiedzieć wszystko - wszystko co złe, oczywiście. Wywiad z nim w "Gazecie Polskiej Codziennie" to dokument, iż Kaczyńskiemu szwankuje poczucie bycia Polakiem, umiejętność postrzegania ważności spraw politycznych i gry politycznej. Jeszcze jeden szczegół, bodaj najistotniejszy, prezes PiS to przykład pewnego syndromu psychologicznego, który w jego osobie jest w zaawansowanym rozwoju.
W kontekście afery z taśmami PSL Kaczyński rozwija swoją teorię, jak pacjent z Tworek i jak przystało na bywalca salonów bez klamek, plecie, plecie.
PSL-owska afera kojarzy mu się z Rosją. Pacjenci Tworek cierpią m.in. na syndrom zegara, powtarzają: tik-tak, tik-tak, tik-tak.
Kaczyński powtarza: Niemcy-Rosja, Niemcy-Rosja, Niemcy-Rosja. Do niedawna nie wiedział, któremu politykowi przypisać swoją schizofreniczną zależność od Rosji, obecnie już wie.
Tusk - wiadomo - Merkel i Niemcy. A Rosja komu, oj, komu, bo idę do żoliborskiego domu - śpiewa sobie w duszy pacjent Kaczyński, jak Mazurka Dąbrowskiego fałszując. I już ma. Rosja i Putin zostały przypisane w polskiej polityce Januszowi Palikotowi.
Pacjentom Tworek nawet młotkiem nie można wybić tę echolalię. O czymkolwiek będzie mówił, nie dotknie istoty problemu, jak w wywiadzie dla "GPC", który wszak miał dotyczyć taśm PSL.
Każdy kto choć trochę się zna na polityce, musi stwierdzić: Kaczyński w tej dyscyplinie to noga. Chroma noga. A psychiatra spojrzawszy na pacjenta Kaczyńskiego może rzec tylko jedno: - Mój ci on, mój.
Zgadzam sie z Tobą, bardzo ciekawie piszesz, dobrze że masz własne zdanie na tematy które poruszasz.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :)